Jak nie utyć w czasie Bożego Narodzenia?
Można cieszyć się świątecznymi specjałami i nie cierpieć potem z przejedzenia. Wystarczy dobrze przygotować potrawy i zastosować kilka praktycznych rad. Jak to zrobić?
Według szacunków dietetyków, po samej Wigilii przybieramy na wadze średnio 1 – 1,5 kg. To sporo jak na jeden dzień.
Dieta w święta. Jak się przygotować?
O świątecznym jedzeniu warto pomyśleć wcześniej, już kilka dni przed Wigilią. Nie zalecamy głodowania przed świętami. To prawda, że można wtedy szybko schudnąć kilka kilogramów, ale efekt będzie krótkotrwały. Organizm przyzwyczai się, że dostaje mniej kalorii, spowolni metabolizm i przestawi się na bardziej ekonomiczne gospodarowanie energią. To oznacza, że jeśli po takim poście zaczniemy jeść tyle samo co dawniej, więcej energii zostanie odłożone, czyli szybciej będziemy tyć.
Na trzy dni przed świętami dietetycy polecają przejść na dietę oczyszczającą, która bezpiecznie pozwoli spalić zgromadzone zapasy energetyczne, a nie przestawi organizmu na wolniejszy metabolizm.
Przez dwa dni pijmy tylko soki, najlepiej warzywne i bez dodatku cukru. Dosładzane mają nie tylko więcej kalorii, lecz także są mniej wartościowe. Cukier niszczy bowiem aktywność biologiczną prozdrowotnych związków. Trzeciego dnia, na przykład dzień lub dwa przed Wigilią, dietetycy radzą zacząć dietę przejściową – jeść chude mięso i ryby, chudy nabiał, nie jeść jajek ani żadnych produktów zawierających dużo węglowodanów, czyli makaronów, ryżu ani ziemniaków.
Rezygnacja z mięsa i jego przetworów pozwala znacznie ograniczyć liczbę dostarczanych kalorii, 1 gram mięsa zawiera bowiem aż 9 kcal, podczas gdy 1 g ryby ma zaledwie 2-3 kcal.
Nie siadaj do stołu głodna
Według tradycji to dzień postny, ale unikaj całkowitej głodówki. Tego dnia zaplanuj kilka lżejszych, ale regularnych posiłków. Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, nie jest prawdą, że jak będziemy cały dzień głodować, to potem bezkarnie możemy dużo zjeść. Wręcz przeciwnie, zjemy dużo więcej, niż gdybyśmy przez cały dzień jedli jak zwykle. Podczas głodówki szybko spada bowiem poziom cukru we krwi. Po jej zakończeniu mózg wysyła nam sygnały, byśmy wybierali produkty, które pozwalają szybko podnieść poziom cukru. Podświadomie więc jemy tłuste i słodkie, bogate w węglowodany dania, które są wysokokaloryczne, czyli sprzyjają otyłości.
Wybieraj mądrze
Zgodnie z tradycją na wigilijnym stole pojawia się 12 dań i każdej potrawy należy skosztować. Wbrew opinii, potrawy, które przygotowujemy na kolację wigilijną, są bardzo korzystne dla utrzymania figury. Dlatego w święta Bożego Narodzenia o wiele łatwiej utrzymać linię niż w czasie Wielkiej Nocy.
Na co zwrócić uwagę? Barszcz, najlepiej przyrządzony na własnym zakwasie ma mniej kalorii niż zupa grzybowa. Wywar grzybowy jest nie tylko ciężej strawny, ale też często „wzbogacany” mąką i śmietaną. Bomba kaloryczna!
Pierogi podawajmy w wersji z wody lub przygotowane na parze, a nie smażone. Możemy je polać odrobiną oleju lnianego, który zwiększy zawartość zdrowych tłuszczów.
Zamiast smażyć rybę, możemy ja upiec lub ugotować. Będzie równie smaczna, a delikatniejsza dla naszego żołądka.
Bigos w lżejszej wersji. Ciężkie, tłuste mięsa możemy zastąpić piersią z kurczaka, dobrze doprawiony będzie smakował równie dobrze. Nie zapominajmy o dodaniu suszonych śliwek, które dodatkowo wspomogą trawienie.
Przygotujmy dania na bazie kiszonej kapusty, która poprawi stan mikroflory naszych jelit.
Przyrządzając kutię, możemy pszenicę zastąpić kaszą pęczak, ograniczyć ilość miodu i śmietany.
Nie przeciągajmy kolacji wigilijnej do późnych godzin nocnych, nasz organizm musi mieć czas na spokojne strawienie spożytych dań. Dzień warto zakończyć ziołową herbatką z mięty, melisy czy rumianku, które wspomogą trawienie i wyciszą organizm po całodziennych wrażeniach.
Przyprawy są ważne
Przyprawy i zioła są cenne z jeszcze jednego powodu – zawierają niepowtarzalne, unikatowe zestawy związków mineralnych, przeciwutleniaczy i bioaktywnych składników, które chronią przed wieloma chorobami.
Szczodrze doprawiajmy potrawy. Przyprawy i zioła, takie jak majeranek, tymianek, rozmaryn, cynamon, bazylia czy imbir dodatkowo poprawią pracę naszego układu pokarmowego.
Na przykład kurkumina, składnik curry, pozytywnie wpływa na nastrój. Reguluje bowiem poziom niektórych neuroprzekaźników w mózgu, np. serotoniny odpowiedzialnej za dobry nastrój i wysoką samoocenę. Przyprawa ta działa zatem podobnie jak niektóre antydepresanty, np. prozac.
Z kolei rozmaryn, oregano i tymianek dodane do smażonych mięs nie dopuszczają do utlenienia zawartego w nich tłuszczu, dzięki czemu zmniejszają wytwarzanie sprzyjających nowotworom karcinogenów. Kurkuma chroni przed chorobą Parkinsona, a szafran nie dopuszcza do gromadzenia się toksycznego dla mózgu beta-amyloidu i tym samym spowalnia rozwój alzheimera.
Wreszcie cynamon pomaga utrzymać właściwy poziom glukozy, a jego zapach zmniejsza uczucie zmęczenia, zwiększa motywację, koncentrację i zapał do pracy.